Hologram młodości na dzień kobiecości
Nie wylewajmy dziecka z kąpielą, czyli rzecz o hydrolatach
Potocznie zwany wodą kwiatową/roślinną, w rzeczywistości jest “destylatem”.
Hydrolat powstaje bowiem jako produkt uboczny procesu pozyskiwania olejków eterycznych metodą destylacji. Lotne związki z rośliny w połączeniu z parą wodną, skraplają się i rozdzielają na dwie substancje: olejek eteryczny oraz wodę destylacyjną. Tę drugą jeszcze do niedawna traktowano jako bezużyteczną pozostałość i wylewano, nie zdając sobie sprawy z jej fantastycznych właściwości. A faktem jest, że powstały płyn zawiera w sobie części składowe materiału roślinnego oraz około 0,5 - 1% olejku eterycznego. “Hydro” oznacza więc wodę, a “lat” pochodzące od francuskiego słowa “lait” (mleko), odnosi się do jego wartości odżywczych. Tak, jak olejki eteryczne porównuje się do “krwi” roślin, tak o hydrolatach mówi się, że są ich hologramami. Owe hologramy, to mniej oczywista i troszkę niedoceniana część aromaterapii. Dlatego dziś przybliżę Wam ten temat i postaram się zainspirować do włączenia ich w proces codziennej pielęgnacji.
Na co zwracać uwagę przy zakupie
Hydrolaty najczęściej są dostępne do nabycia w internetowych sklepach z półproduktami kosmetycznymi. Zawsze czytajcie ich skład, żeby nie kupić przypadkiem produktu identycznego z naturalnym (mam na myśli wszystkie tak zwane “wody kwiatowe” sztucznie aromatyzowane). Na pierwszej pozycji INCI powinna być pełna łacińska nazwa wody roślinnej, nigdy sama “woda”. Zwracajcie również uwagę na to, czy jest ekologiczny i na rodzaj użytego konserwantu (hydrolaty niestety szybko się psują bez tego dodatku). Ja polecam te same konserwanty, na których dodatek pozwoliłam sobie w moich kremach: kwas dehydrooctowy (łagodny konserwant pochodzenia organicznego) oraz alkohol benzylowy (naturalnie występujący składnik olejków eterycznych).Obie substancje są akceptowane przez instytucje certyfikujące do stosowania w kosmetykach naturalnych. Można oczywiście zakupić hydrolat bez konserwantu, ale trzeba wtedy pamiętać o zasadach jego przechowywania i krótkim terminie przydatności. Z tego względu warto również zaopatrywać się w mniejsze pojemności.
Za co tak lubię hydrolaty?
-
Wykazują działanie podobne do olejków eterycznych roślin, z których pochodzą, ale w przeciwieństwie do nich, można je stosować bez rozcieńczania, bezpośrednio na skórę.
-
Bez obaw większość z nich można stosować na wrażliwe okolice oczu.
-
Mają delikatniejsze, subtelne i często różniące się od olejków zapachy (powodem jest to, że oprócz małego procenta olejku eterycznego, wpływ na aromat mają pozostałe składowe roślinnego materiału)
-
Możliwość łączenia i mieszania ich ze sobą, która w efekcie wzmacnia i ukierunkowuje działanie.
-
Są przyjemnym urozmaiceniem codziennej pielęgnacyjnej rutyny, można wykorzystywać je na wiele sposobów.
Jakie są zalety ich stosowania?
Tonizowanie, czyli przywracanie prawidłowego odczynu pH skóry po jej umyciu - to obowiązkowy etap prawidłowo przeprowadzonej pielęgnacji.
Nawilżanie skóry - dlatego hydrolat pozbawiony alkoholu nadaje się do tego lepiej, niż klasyczny tonik.
Oczyszczanie - przetarcie skóry po umyciu wacikiem nasączonym hydrolatem pomaga usunąć pozostałości zanieczyszczeń.
Odżywianie - w wilgotną skórę łatwiej wnikają kolejno aplikowane kosmetyki.
Kompatybilność - świetnie współgrają z moimi aromaterapeutcznymi kremami (połączenia kilku różnych hydrolatów wykorzystałam w recepturze każdego z nich).
Zamiast bukietu kwiatów - moc roślinnych hydrolatów
Z okazji Święta Kobiet przygotowałam dla Was prostą do wykonania recepturę - mieszankę czterech hydrolatów, odświeżającą i wzmacniającą skórę. Polecam ją szczególnie dla cery dojrzałej, ale jest na tyle uniwersalna, że pokocha ją każda z Was.
Na 100ml przygotuj:
Możesz przecierać skórę nasączonym wacikiem, albo zrobić odświeżającą mgiełkę do spryskiwania twarzy. Świetnie sprawdzi się też jako spray odświeżający do włosów lub element maseczek, np. takich na bazie glinki.
Hydrolaty pozostałe po wykonaniu mieszanki, można z powodzeniem wykorzystywać każdy z osobna; np. rozmarynowy pięknie poprawia elastyczność skóry - polecam wklepywać go w celu wzmocnienia okolic oczu (jest także składnikiem mojego kremu pod oczy). Melisa pomoże w walce z egzemą lub przebarwieniami, geranium wzmocni kruche naczynka, a róża w formie kompresu zmniejszy zaczerwienienia i oznaki zmęczenia na twarzy. Zastosowania można mnożyć. Dlatego na koniec opowiem Wam ciekawostkę z mojego życia:
Bajka na… Dzień Kobiet
Dawno temu, podczas pobytu w Izraelu, miałam przyjemność odwiedzić destylarnię olejków eterycznych z róży damasceńskiej. Widziałam tam alembiki wyglądem nie różniące się od tych, jakie podziwiałam niegdyś na starodawnych rycinach; hektary ziemi obsiane kwiatami, i ludzi, którzy niestrudzenie wstawali o piątej rano po to, żeby nie przegapić idealnego momentu na zbiory płatków róż. Widok ogromnych stert intensywnie pachnących płatków, przygotowanych do destylacji, budził we mnie niesamowite odczucia. Ale to, co było najbardziej niezwykłe, to energia harmonii i szczęścia panująca wśród osób pracujących na plantacji. Pamiętam, jak zdziwiłam się, kiedy opowiadali o tym, że dla zdrowia piją hydrolaty powstałe prosto z destylacji. Wibracja tego miejsca była tak magiczna, że do dziś jest to jedno z moich piękniejszych wspomnień - silne przeżycie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że aromaterapia ma naprawdę ogromną moc. Podobnie jak my, kobiety, kiedy pozostajemy w bliskości z naturą.
Kwieciste uściski,
Renata Ambasz